niedziela, 21 lutego 2016

Sezon na przeziębienie.

Witajcie :)


  Dzisiaj przychodzę do was z kilkoma poradami jak radzić sobie z przeziębieniem bez porady lekarza, domowymi sposobami. Jak wiadomo w okresie zimowym najprędzej można złapać jakiegoś wirusa. Jesteś przekonana/y, że odpowiednio się ubierasz, dbasz o siebie, a tu nagle bach! Katar, gardło, kaszel.. Zastanawiasz się co zrobiłaś/łeś źle, że jednak i Ciebie dopadło. Niestety teraz już za późno na gdybanie, a może bym nie zachorowała/ł gdybym ubrała to i tamto... Stało się. Trzeba zrobić wszystko żeby jak najprędzej się pozbyć wirusa z organizmu. Przedstawię wam sposoby, jakimi ja się leczę i mi pomagają:



1. Syrop z cebuli:
- Oh, nie! Cebula! Fuuj, jak można pić coś tak ochydnego?!
Spokojnie! Syrop z cebuli nie jest taki zły jaki mógłby się wam wydawać. Na początek przygotuj sobie jakiś średni słoik. Obierz z 3-4 małe cebule i pokrój w talarki. Nie musisz kroić równo, w końcu ma z tego się zrobić tylko sok. Wrzuć talarki z jednej cebuli i posyp cukrem (nie za dużo, ale też nie znowu za mało, powiedzmy, że łyżeczkę), to samo zrób z resztą cebuli. Następnie zakręć słoik i odstaw na ciepły kaloryfer. Poczekaj aż cebula puści soki i pij! Ten syrop jest najlepszy na gardło jak i na kaszel. Kiedy mnie mocno drapało w gardle zrobiłam sobie ten syrop, wzięłam 1 łyżeczkę i gardło od razu przestało boleć! Byłam taka szczęśliwa! :)



2. Krople miętowe:
- Co? Krople miętowe? Na przeziębienie? Na pewno?


Tak!! jak najbardziej tak! O tym sposobie dowiedziałam się w szkole, jak robiłam dietetyka. Nalewasz kilka kropel miętowych na łyżeczkę, podpalasz (zapałką albo zapalniczką - nie bój się, nic złego się nie stanie. Będzie tylko mały płomień) i czekasz aż zgaśnie. Następnie mocno się zaciągasz oparami (Uwaga! Dla tych bardziej wrażliwych opary są mocne i można je poczuć aż z tyłu głowy :D). Kilka wdechów i nosek odetkany! A cóż za ulga! Niesamowite! :)




3. Inhalacja = Amol
-Amol? Inhalacja? Niby jak?
To bardzo proste. Wlewasz kilka kropel amolu do dużego kubka i zalewasz wrzątkiem. Nakryj głowę i kubek ręcznikiem aby opary nie uciekały wokół, tylko trafiały prosto do Twojego układu uddechowego. Czujesz miętę? Ulgę? Nie dość, że pomaga na katar, to do tego doskonale rozgrzewa :D.




4. Ostre przyprawy/zupki chińskie:
Na ból gardła najlepsze są ostro przyprawione dania! Kiedy jesz coś ostrego pali Cię w gardle, prawda? Takie palnie wypala bakterie z gardła, dzięki czemu ból ustaje :).




5. Witamina C:
Duuużo, bardzo dużo witaminy C pod każdą postacią! Nie mówię, że macie jeść cytrynę kilogramami, ale pić wodę z cytryną jak najbardziej :). Na pewno każdy z was wie, że witamina C wpływa na naszą odporność :)






 Z moich domowych sposobów, z których korzystam to już wszystko. Mam nadzieję, że tak jak mi tak i wam przyniosą ulgę. Nie pozostaje nic innego jak spróbować! :). Trzymam kciuki i życzę powodzenia oraz zdrowia! :)


Zdjęcia nie są moje (źródło: google grafika)


czwartek, 18 lutego 2016

Nowy początek.

Witajcie kochani,

  Przychodzę dzisiaj do was z konkretnym tematem. Co prawda pierwszym na tym blogu, jednak nie ma na co czekać, trzeba od razu z grubej rury :D. Chciałabym wam trochę opowiedzieć o tabletkach na szybszy porost włosów. Zaczęłam je łykać od wczoraj i nie powiem wam, że widzę efekty, bo logiczne, że nie widzę, gdyż jest za wcześnie. Jednak sporo się o nich naczytałam i chciałabym też was prosić o opinię, tak na dobry początek.



 Tabletki Calcium Pantothenicum Jelfa, 50 sztuk
Są bardzo małe, co ułatwia połykanie tym, którym nie najlepiej to wychodzi. Jest to nic innego jak wapń w tabletkach. Jest zalecany w uzupełnieniu niedoborów witaminy B5, jednak nawet Ci, którzy go nie mają, łykają, bo rzekomo znacznie przyspiesza porost włosów z 1cm do nawet 4 w miesiąc! Wzmacnia się płytka paznokci, nie łamią się ani nie rozdwajają. Czy rzeczywiście? Tego jeszcze wam nie mogę powiedzieć osobiście, bo jak wspominałam wyżej, dopiero od wczoraj zaczęłam je łykać. Można je brać max 3 miesiące, później trzeba zrobić przerwę co najmniej miesiąc! Dobrze radzę przestrzegajcie tego, abyście nie przedawkowali! (Jestem dietetyczką, wybaczcie mi takie marudzenie, zboczenie zawodowe :D)

Dawkowanie:

W ulotce piszą, że dzieci 2 do 4 razy na dobę, nie więcej niż 4 dziennie,
natomiast dorośli 2 do 3 razy na dobę, nie więcej niż 6 dziennie.

I tutaj co do dorosłych jak dla mnie 6 dziennie to przesada. Fakt, niedobór jest szkodliwy, ale hiperwitaminoza, czyli przedawkowanie witaminy może być równie niebezpieczne jak i jej brak. Nie szalejmy, wszystko z umiarem. Ja biorę 4 tabletki i jak dla mnie w zupełności wystarczy. Wyczytałam na niektórych forach, że dziewczyny po jakimś czasie brania tabletek miały zniszczone paznokcie niż przed ich braniem, oraz wysyp 'pryszczy' na twarzy. Może i to jest indywidualna sprawa, nie wiem, nie mogę się wypowiedzieć, dopóki sama się nie przekonam. Chciałam zapytać was o opinię, jak Wy to widzicie? Czy są tutaj czytelniczki, które mają kurację za sobą? A może są już grubo w trakcie kuracji? Chętnie poczytam wasze wypowiedzi, a również chętnie zobaczę zdjęcia przed i po, jeżeli takowe macie. Mogę wam obiecać, że jeżeli zauważę jakieś pozytywne efekty, jak i te uboczne, od razu się nimi z wami podzielę :). Nie mam zdjęcia długości swoich włosów, jednak mogę wam powiedzieć, że ich długość sięga klatki piersiowej, dokładnie sutków. Nie są za krótkie, ale też nie tak długie jakbym chciała, dlatego postanowiłam rozpocząć kurację tymi oto tabletkami.
Myślę, że póki co tylko tyle na ich temat mogę wam napisać. W dalszych postach chciałabym wam zarekomendować miejsca, w których byłam, kosmetyki, jakich używałam/używam, wszystko co wydaje mi się być przydatne.

Na dzisiaj to już koniec, mam nadzieję, że chętnie przeczytacie mój wpis i zaczniecie odwiedzać mojego bloga, może na początku nie regularnie, a chociaż sporadycznie :).
Pozdrawiam i udanej kuracji, jeśli również ją stosujecie! Do dzieła! :)