Witajcie kochani!
Uf. Minęło naprawdę sporo czasu od mojego ostatniego wpisu. Odkąd zaczęłam pracę w szpitalu moje życie bardzo się zmieniło. Przez ten rok wydarzyło się tak dużo, że aż nie mogę w to uwierzyć, ale po kolei.
Po kilku miesiącach pracy w szpitalu wraz z moim ukochanym podjęliśmy decyzję o kupnie mieszkania. W grudniu dostaliśmy klucze i właśnie wtedy zaczęła się nasza przygoda. Dużo spraw na głowie, dużo załatwiania. Bank, notariusz, urzędy. Naprawdę dużo się wtedy nabiegaliśmy po urzędach, żeby to wszystko załatwić. Kiedy w końcu uporaliśmy się z formalnościami zabraliśmy się za remont, który trwał od grudnia do marca. Chociaż zostało jeszcze kilka rzeczy do wykończenia nie chcieliśmy czekać dłużej i wprowadziliśmy się. Dosłownie na spontanie. Zabraliśmy rzeczy z domu od rodziców i już zostaliśmy u siebie. Tak się składa, że do rodziców narzeczonego mamy jakieś 2min pieszo :D. Bardzo pomogli nam jego jak i moi rodzice przy remoncie. Nie chcieliśmy fachowców, wszystko zrobiliśmy sami. Wszystko mamy nowe, od podstaw zrobione po swojemu. Teraz już na dobre się zadomowiliśmy na swoim i mieszka nam się naprawdę cudownie. Dorobiliśmy się też zwierzątka, które dostałam na urodziny od siostry. Jest to królik miniaturka Zwie się Lusiek. Jest uroczy, ale ostatnimi czasy nieźle broi. Kiedyś wam go pokażę ;D.
Przepraszam, że tyle czasu mnie tu nie było. Naprawdę dużo się działo i nie miałam czasu myśleć o blogu. Nie powinnam go zaniedbywać, wiem, moja wina. Ale kiedy robiliśmy remont cały czas byłam albo w pracy albo w mieszkaniu. Nie miałam na nic czasu. Wiecznie chodziłam zmęczona. Ostatnio weszłam na bloga i stwierdziłam, że muszę wrócić.
Dostałam dużo zapytań o sukienkę, którą zamawiałam z jollyhic. Powiem wam tylko, że przyszła, ale opowiem wam o niej w kolejnym poście. Muszę zrobić jej zdjęcia, a teraz już jest ciemno i nie będzie dobrze widać.
W takim razie oczekujcie kolejnego wpisu i do usłyszenia!! Buziaki!
Po trochu z mojego świata
Moda, uroda i moje małe własne rymowanie :>
wtorek, 14 listopada 2017
środa, 15 czerwca 2016
Moja stylizacja
Cześć kochani!
Z racji, że mam dwa dni wolnego od razu postanowiłam was odwiedzić. Dzisiaj przychodzę do was z moją stylizacją. Co prawda nie widać jej za dobrze, ale nie miał kto mi zrobić zdjęcia, więc musiałam poradzić sobie sama. Ale nie martwmy się tym, jakoś to ogarniemy :D.
Ostatnio moim ulubionym strojem i bardzo wygodnym są spodnie alladynki i krótki top. Dlaczego alladynki? Ponieważ są przewiewne, więc nie jest w nich gorąco i przede wszystkim są luźne, czyli bardzo wygodne.
Biały top - NewYorker
Alladynki - w sumie nie wiem jak się nazywa ten sklep, byłam w nim zaledwie dwa razy, ale na pewno nie jest to sklep sieciowy :)
Do takiego stroju sandały, japonki lub balerinki i obowiązkowo okulary przeciwsłoneczne! :)
Jak wam się podoba taka stylizacja? Pomijając moje "Niedokładne" zdjęcie, bo już wcześniej tłumaczyłam dlaczego tak, a nie inaczej :D
A tak poza stylizacją, to cieszę się wolnymi chwilami. Akurat mam dwa dni wolnego, ale za to piątek, sobotę i niedzielę jestem w pracy od 7 rana do 18stej dzień w dzień.. Po tylu godzinach człowiek naprawdę ma dość. Teraz nie mam problemu z bezsennością, nawet nie przeszkadza mi hałas w pokoju :D. To jest właśnie najlepszy sposób na taką dolegliwość - praca.
Dzisiaj byłam na ploteczkach u przyjaciółki. Jak dobrze wyjść z domu, do ludzi. Z wyjątkiem pracy oczywiście, bo w szpitalu ludzi mam pod dostatkiem :D. A czasem nawet i aż nadto xD. Ale wiadomo, to co innego. Chociaż mam w pracy dużo znajomych, stałych i nowych. Pracują tam też moi znajomi z klasy - kolega Marcin i kumpela Alina, z którymi razem uczyliśmy się na dietetyków :D. I teraz proszę, razem pracujemy :). Ale jest też mnóstwo nowych znajomych, a nawet znalazł się jeden adorator - kucharz :D. Nie wiem jak ma na imię, nie przedstawił się jeszcze, ale pewnie niedługo to zrobi, bo każdego dnia robi krok do przodu :D. Nieśmiały jest chłopak, także będzie mu ciężko :D. A ja mu tego nie ułatwię, bo mam już swojego mężczyznę :). Ale pocieszny z niego chłopak, naprawdę :D. Zawsze jak jadę na kuchnie to mi się chce śmiać jak go widzę xD. To pewnie dlatego, że tydzień temu się potknął o wózek jak mnie zobaczył haha. Nie, nie śmieje się z niego :D
Z racji, że mam dwa dni wolnego od razu postanowiłam was odwiedzić. Dzisiaj przychodzę do was z moją stylizacją. Co prawda nie widać jej za dobrze, ale nie miał kto mi zrobić zdjęcia, więc musiałam poradzić sobie sama. Ale nie martwmy się tym, jakoś to ogarniemy :D.
Ostatnio moim ulubionym strojem i bardzo wygodnym są spodnie alladynki i krótki top. Dlaczego alladynki? Ponieważ są przewiewne, więc nie jest w nich gorąco i przede wszystkim są luźne, czyli bardzo wygodne.
Biały top - NewYorker
Alladynki - w sumie nie wiem jak się nazywa ten sklep, byłam w nim zaledwie dwa razy, ale na pewno nie jest to sklep sieciowy :)
Do takiego stroju sandały, japonki lub balerinki i obowiązkowo okulary przeciwsłoneczne! :)
Jak wam się podoba taka stylizacja? Pomijając moje "Niedokładne" zdjęcie, bo już wcześniej tłumaczyłam dlaczego tak, a nie inaczej :D
A tak poza stylizacją, to cieszę się wolnymi chwilami. Akurat mam dwa dni wolnego, ale za to piątek, sobotę i niedzielę jestem w pracy od 7 rana do 18stej dzień w dzień.. Po tylu godzinach człowiek naprawdę ma dość. Teraz nie mam problemu z bezsennością, nawet nie przeszkadza mi hałas w pokoju :D. To jest właśnie najlepszy sposób na taką dolegliwość - praca.
Dzisiaj byłam na ploteczkach u przyjaciółki. Jak dobrze wyjść z domu, do ludzi. Z wyjątkiem pracy oczywiście, bo w szpitalu ludzi mam pod dostatkiem :D. A czasem nawet i aż nadto xD. Ale wiadomo, to co innego. Chociaż mam w pracy dużo znajomych, stałych i nowych. Pracują tam też moi znajomi z klasy - kolega Marcin i kumpela Alina, z którymi razem uczyliśmy się na dietetyków :D. I teraz proszę, razem pracujemy :). Ale jest też mnóstwo nowych znajomych, a nawet znalazł się jeden adorator - kucharz :D. Nie wiem jak ma na imię, nie przedstawił się jeszcze, ale pewnie niedługo to zrobi, bo każdego dnia robi krok do przodu :D. Nieśmiały jest chłopak, także będzie mu ciężko :D. A ja mu tego nie ułatwię, bo mam już swojego mężczyznę :). Ale pocieszny z niego chłopak, naprawdę :D. Zawsze jak jadę na kuchnie to mi się chce śmiać jak go widzę xD. To pewnie dlatego, że tydzień temu się potknął o wózek jak mnie zobaczył haha. Nie, nie śmieje się z niego :D
Relaks w ogrodzie przy "piwku" :D. Jeżeli ktoś jeszcze takiego nie pił, to polecam, ma bardzo dobry smak i najlepsze jest schłodzone - idealne na ciepłe wieczory :)
Tymczasem leżę już w łóżku i idę spać. Muszę wypocząć na długi i męczący weekend w pracy. 3majcie się kochani :-* !
czwartek, 9 czerwca 2016
Dlaczego?
Dobry wieczór czytelnicy :)
Przepraszam, że znowu tak długo mnie tutaj nie było. Do niedawna starałam się być tutaj codziennie, jednak odkąd zmieniłam pracę nie mam na to czasu, a jeżeli już go trochę mam, to pragnę go wykorzystać na solidny odpoczynek. Kilka dni pracy w szpitalu za mną. Pierwszy dzień był okropny. Nie dlatego, że było ciężko, tylko dlatego, że ogarniał mnie ogromny stres! Czy sobie poradzę, czy wszystko zrobię dobrze, czy o niczym nie zapomnę! W końcu praca w szpitalu to odpowiedzialna praca i trzeba się bardzo pilnować. Przez trzy dni przyuczenia przez koleżankę zrobiłam mnóstwo notatek, żeby o niczym nie zapomnieć. Tak naprawdę myślałam, że będzie o wiele gorzej. Na drugi dzień czułam się już znacznie pewniej, a trzeciego i czwartego dnia już wszystko szło jak po maśle :). Teraz mam wolne, ale za to sobota i niedziela w pracy. Nie mogę narzekać na wolne, mimo, że czasem weekendy mam pracujące. Do wszystkiego idzie się przyzwyczaić. Najważniejsze, że jest praca. W końcu dobra, porządna praca, której nie mam zamiaru już zmienić.
Teraz mam kolejny cel, do którego zaczynam dążyć, ale o nim opowiem wam, kiedy już mi się uda :). Mam nadzieję, że stanie się to wkrótce.
Mam dla was na dzisiaj wierszyk, oczywiście mojego autorstwa. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Zapraszam do czytania:
Przepraszam, że znowu tak długo mnie tutaj nie było. Do niedawna starałam się być tutaj codziennie, jednak odkąd zmieniłam pracę nie mam na to czasu, a jeżeli już go trochę mam, to pragnę go wykorzystać na solidny odpoczynek. Kilka dni pracy w szpitalu za mną. Pierwszy dzień był okropny. Nie dlatego, że było ciężko, tylko dlatego, że ogarniał mnie ogromny stres! Czy sobie poradzę, czy wszystko zrobię dobrze, czy o niczym nie zapomnę! W końcu praca w szpitalu to odpowiedzialna praca i trzeba się bardzo pilnować. Przez trzy dni przyuczenia przez koleżankę zrobiłam mnóstwo notatek, żeby o niczym nie zapomnieć. Tak naprawdę myślałam, że będzie o wiele gorzej. Na drugi dzień czułam się już znacznie pewniej, a trzeciego i czwartego dnia już wszystko szło jak po maśle :). Teraz mam wolne, ale za to sobota i niedziela w pracy. Nie mogę narzekać na wolne, mimo, że czasem weekendy mam pracujące. Do wszystkiego idzie się przyzwyczaić. Najważniejsze, że jest praca. W końcu dobra, porządna praca, której nie mam zamiaru już zmienić.
Teraz mam kolejny cel, do którego zaczynam dążyć, ale o nim opowiem wam, kiedy już mi się uda :). Mam nadzieję, że stanie się to wkrótce.
Mam dla was na dzisiaj wierszyk, oczywiście mojego autorstwa. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Zapraszam do czytania:
‘Dlaczego?’
Chciałabym mieć skrzydła,
Lecz nie mam – dlaczego?
Chciałabym umieć latać,
Lecz nie umiem – dlaczego?
Chciałabym spojrzeć na świat z góry,
Wzbić się ponad chmury.
Dotrzeć do miejsca takiego,
W którym nigdy nie dzieje się nic złego.
Jednak nic z tego,
Nie ma miejsca owego.
Może kiedyś zbierając w jedność wszystkie nasze siły,
Sprawimy, że realny świat będzie równie miły.
Może kiedyś nam się uda,
Ja wierzę w takie cuda.
(Zgodnie z ust. z dn. 4.02.1994 r o prawie autorskim i prawach pokrewnych, wszystkie fotografie i teksty umieszczone na tej stronie stanowią moją własność (jeżeli jest inaczej podaję źródło). Kopiowanie i rozpowszechnianie ich w jakiejkolwiek formie, bez mojej zgody, jest zabronione. Przypisanie sobie autorstwa całości lub części cudzej pracy, jej deformacji lub edycji bez zezwolenia autora podlega karze grzywny, ograniczeniu wolności lub pozbawieniu wolności do lat 3. )
Na koniec widoczki z najwyższego "szczytu" z mojej wsi :D. Cudowne widoki! Ciężko się na niego wdrapać, ale zejść chyba jeszcze gorzej. Prościej byłoby się zwyczajnie sturlać :D. Niestety jest tam dosyć dużo pokrzyw, które nieprzyjemnie parzą w nogi. Apropo nóg. Na zdjęciu nogi siostry i moje :D. Tym zdjęciem kończę dzisiejszy wpis i mam nadzieję, że wkrótce znowu was odwiedzę jak tylko znajdę trochę czasu. Buziaki! :)
poniedziałek, 23 maja 2016
Paleta kamuflaży Perfect Look Wibo
Cześć!
Na dzisiaj przygotowałam dla was recenzję palety do kamuflażu marki Wibo. Kupiłam ją w rossmannie za 19zł. Czy było warto? Przekonajcie się!
Na dzisiaj przygotowałam dla was recenzję palety do kamuflażu marki Wibo. Kupiłam ją w rossmannie za 19zł. Czy było warto? Przekonajcie się!
Kolor fioletowy (chociaż jak dla mnie to jest niebieski), ciemny beż, rozświetlacz i jasny beż po kolei od prawej.
Kolor fioletowy - maskuje przebarwienia i żółte odcienie cery
kolor ciemny beż - modeluje kształt twarzy
rozświetlacz - rozświetla, usuwa znaki zmęczenia
jasny beż - maskuje wypryski i cienie pod oczami
Od razu napiszę, że kolor ciemny beż mi kompletnie nie odpowiada. Moim zdaniem jest on za jasny do konturowania, powinien być odrobinę ciemniejszy. Ale wiadomo, to tylko moje zdanie. Może komuś innemu pasuje.
Jasny beż maskuje cienie pod oczami, wypryski nie do końca. Trochę je rozjaśni, ale całkowicie ich nie zakryje. Nie liczmy na cud :)
Rozświetlacza praktycznie nie używam.
Czy kupiłabym paletę jeszcze raz?
Szczerze mówiąc nie. Pewnie przez ten ciemny beż, który jest dla mnie za jasny.
A Wy używaliście palety korektorów z Wibo? Jakie są wasze opinie na jej temat? Chwalcie się! :)
środa, 18 maja 2016
Wielkie zmiany
Cześć kochani!
Na wstępie chciałabym was przeprosić za tak długą nieobecność. Nawet nie wiem kiedy ten czas tak szybko zleciał od mojego ostatniego wpisu. W moim życiu wiele się pozmieniało od ostatniego razu. Po pierwsze zmieniłam pracę, którą wczoraj porzuciłam z jednego ważnego dla mnie względu. Zadzwonił do mnie telefon, nie powinnam odbierać w pracy, ale czekałam na ważną wiadomość i okazało się, że to właśnie ten telefon, na którego tak czekałam!
Po drugiej stronie słuchawki usłyszałam miły kobiecy głos przedstawiający się jako Szpital Regionalny. Jeszcze nie zdążyła powiedzieć o co chodzi, a ja już skakałam pod sufit z radości! Tak! Przyjęli mnie do pracy na stanowisko dietetyka! Jestem taka szczęśliwa! Tak czekałam na ten dzień i w końcu się udało! Teraz wszystko się zmieni. Przede wszystkim będę miała normalną, porządną pracę. Umowy nie będę miała jednak normalnej, bo będę na kontrakcie, a więc czeka mnie mnóstwo załatwiania. Lekarz, założenie swojej działalności, skarbówka, zus, OC, własna księgowa! Własna księgowa, wyobrażacie sobie?! Może i się bez sensu podniecam, ale naprawdę to dla mnie ogromnie ważna wiadomość i przede wszystkim szansa na lepsze życie! Od jutra biorę się za załatwianie, także trzymajcie kciuki, abym przez to przeszła szybko i bez większych problemów. Zdaje sobie sprawę, że potrwa to jakieś 2 tygodnie, ale od czerwca już bym zaczynała pracę! Będę pracowała na oddziale z dziećmi do 18 roku życia, także naprawdę cudownie! Bałam się, że przydzielą mnie na jakiś ciężki oddział, na którym sobie nie poradzę. Tak się składa, że na oddziale dziecięcym miałam roczne praktyki, więc już wiem mniej-więcej co i jak. Do tego mam tam za dietetyków kumpla i koleżankę, którzy chodzili ze mną do klasy, także już w ogóle. Oprócz nich mam jeszcze w szpitalu siostrę i szwagra, więc czego chcieć więcej :D. Możecie sobie pomyśleć, że praca po znajomości, ale nie. Nikt nie maczał w tym palców. Myślę, że raczej i tak nie mieliby nic do gadania. Okazuje się, że potrzebują pilnie 3 dietetyków, więc udało się! Załapałam się! Wczoraj byłam taka szczęśliwa, cała w skowronkach! Dzisiaj emocje trochę opadły, ale w zamian za to dopadł mnie strach. Kolega jednak zapewnia, że dam sobie radę, że wszystko będzie dobrze. Mam taką nadzieję :).
Poza pracą miałam urodziny 9 maja i dostałam mnóstwo prezentów. Oczywiście nie obeszło się bez imprezy, a raczej rodzinnego grilla. Przyjechali moi rodzice z najstarszą siostrą (bez męża, bo został z dziećmi w domu :D), druga siostra z mężem i dziećmi, oczywiście byli moi przyszli teściowie, przyszła babcia :D no i wiadomo mój ukochany. Później przyszli jeszcze przyjaciele, przyjaciółka z mężem :). Pogoda nam dopisała, było bardzo gorąco! Wiadomo, nocą zrobiło się chłodniej, ale dało się wytrzymać.
Dostałam od rodziców pieniążki i rafaello, które mi zjadł mój kochany kochaś :D. No trochę zjadłam, ale całą resztę zjadł On. Mówi "myślałam, że śpisz, to zjadłem i bym Ci powiedział, że był ostatni cukierek :D" Co za paskuda moja :). Od jednej siostry dostałam apaszkę i bukiet kwiatów. Od drugiej kosmetyki - perfum, balsam do włosów i krem nawilżający do twarzy. Od teściów dostałam perfum, szampon i odżywkę do włosów Pantene-ProV, od ukochanego dostałam biżuterię :).
Zdjęcia kosmetyków wstawię innym razem. Przygotuję wam ich recenzję, wtedy je wam pokażę :)
Tymczasem będę już uciekać. Muszę trochę poczytać na temat tej działalności i dowiedzieć się kilku rzeczy.
3majcie się kochani, pozdrawiam i całuję!!!
3majcie za mnie kciuki! :)
Na wstępie chciałabym was przeprosić za tak długą nieobecność. Nawet nie wiem kiedy ten czas tak szybko zleciał od mojego ostatniego wpisu. W moim życiu wiele się pozmieniało od ostatniego razu. Po pierwsze zmieniłam pracę, którą wczoraj porzuciłam z jednego ważnego dla mnie względu. Zadzwonił do mnie telefon, nie powinnam odbierać w pracy, ale czekałam na ważną wiadomość i okazało się, że to właśnie ten telefon, na którego tak czekałam!
Po drugiej stronie słuchawki usłyszałam miły kobiecy głos przedstawiający się jako Szpital Regionalny. Jeszcze nie zdążyła powiedzieć o co chodzi, a ja już skakałam pod sufit z radości! Tak! Przyjęli mnie do pracy na stanowisko dietetyka! Jestem taka szczęśliwa! Tak czekałam na ten dzień i w końcu się udało! Teraz wszystko się zmieni. Przede wszystkim będę miała normalną, porządną pracę. Umowy nie będę miała jednak normalnej, bo będę na kontrakcie, a więc czeka mnie mnóstwo załatwiania. Lekarz, założenie swojej działalności, skarbówka, zus, OC, własna księgowa! Własna księgowa, wyobrażacie sobie?! Może i się bez sensu podniecam, ale naprawdę to dla mnie ogromnie ważna wiadomość i przede wszystkim szansa na lepsze życie! Od jutra biorę się za załatwianie, także trzymajcie kciuki, abym przez to przeszła szybko i bez większych problemów. Zdaje sobie sprawę, że potrwa to jakieś 2 tygodnie, ale od czerwca już bym zaczynała pracę! Będę pracowała na oddziale z dziećmi do 18 roku życia, także naprawdę cudownie! Bałam się, że przydzielą mnie na jakiś ciężki oddział, na którym sobie nie poradzę. Tak się składa, że na oddziale dziecięcym miałam roczne praktyki, więc już wiem mniej-więcej co i jak. Do tego mam tam za dietetyków kumpla i koleżankę, którzy chodzili ze mną do klasy, także już w ogóle. Oprócz nich mam jeszcze w szpitalu siostrę i szwagra, więc czego chcieć więcej :D. Możecie sobie pomyśleć, że praca po znajomości, ale nie. Nikt nie maczał w tym palców. Myślę, że raczej i tak nie mieliby nic do gadania. Okazuje się, że potrzebują pilnie 3 dietetyków, więc udało się! Załapałam się! Wczoraj byłam taka szczęśliwa, cała w skowronkach! Dzisiaj emocje trochę opadły, ale w zamian za to dopadł mnie strach. Kolega jednak zapewnia, że dam sobie radę, że wszystko będzie dobrze. Mam taką nadzieję :).
Poza pracą miałam urodziny 9 maja i dostałam mnóstwo prezentów. Oczywiście nie obeszło się bez imprezy, a raczej rodzinnego grilla. Przyjechali moi rodzice z najstarszą siostrą (bez męża, bo został z dziećmi w domu :D), druga siostra z mężem i dziećmi, oczywiście byli moi przyszli teściowie, przyszła babcia :D no i wiadomo mój ukochany. Później przyszli jeszcze przyjaciele, przyjaciółka z mężem :). Pogoda nam dopisała, było bardzo gorąco! Wiadomo, nocą zrobiło się chłodniej, ale dało się wytrzymać.
Dostałam od rodziców pieniążki i rafaello, które mi zjadł mój kochany kochaś :D. No trochę zjadłam, ale całą resztę zjadł On. Mówi "myślałam, że śpisz, to zjadłem i bym Ci powiedział, że był ostatni cukierek :D" Co za paskuda moja :). Od jednej siostry dostałam apaszkę i bukiet kwiatów. Od drugiej kosmetyki - perfum, balsam do włosów i krem nawilżający do twarzy. Od teściów dostałam perfum, szampon i odżywkę do włosów Pantene-ProV, od ukochanego dostałam biżuterię :).
Zdjęcia kosmetyków wstawię innym razem. Przygotuję wam ich recenzję, wtedy je wam pokażę :)
Tymczasem będę już uciekać. Muszę trochę poczytać na temat tej działalności i dowiedzieć się kilku rzeczy.
3majcie się kochani, pozdrawiam i całuję!!!
3majcie za mnie kciuki! :)
(źródło google grafika)
środa, 4 maja 2016
Po majówce = przeziębienie.
Cześć,
Wybaczcie, że mnie trochę tutaj nie było, ale musicie mnie zrozumieć. W majówkę nie miałam czasu, a do tego się przeziębiłam...
W sobotę byliśmy z moim kochasiem w Trójmieście. Niestety tylko w Zoo i w galerii Bałtyckiej, no ale ważne, że w ogóle :). Za tydzień prawdopodobnie jedziemy znowu w kierunku morza :).
W Zoo w Oliwie przywitała nas kolejka.
Wybaczcie, że mnie trochę tutaj nie było, ale musicie mnie zrozumieć. W majówkę nie miałam czasu, a do tego się przeziębiłam...
W sobotę byliśmy z moim kochasiem w Trójmieście. Niestety tylko w Zoo i w galerii Bałtyckiej, no ale ważne, że w ogóle :). Za tydzień prawdopodobnie jedziemy znowu w kierunku morza :).
W Zoo w Oliwie przywitała nas kolejka.
Jednak ku naszemu zdziwieniu bardzo szybko posuwała się do przodu i już po jakichś 5-10 minutach mieliśmy bilety i wchodziliśmy do środka :D
Na początek foczki, które akurat miały obiad. Były bardzo posłuszne. Podawały łapy, trzepotały nimi, turlały się, wszystko po to, żeby zdobyć ulubioną rybkę :)
Potem było naprawdę mnóstwo różnych zwierząt, których nawet nazw nie pamiętam. Niektóre były naprawdę dziwne nazwy :D
Najbardziej spodobały się nam surykatki. Przezabawne stworzonka.
Rozśmieszył nas również Orangutan, który zabawnie zwisał ze swojej klatki i obserwował ludzi, którzy obserwowali jego. Co najlepsze każdy, kto go oglądał miał dla niego inną nazwę. Pewien chłopiec mówił do swojej mamy 'Mamo, zobac, sympans", a jego mama mówi 'Nie synku, Orangutan", ale chłopiec stał przy swoim sympansie :D.
A z kolei pewien tata mówił do swojego synka "Zobacz synku, Pawian!".
Bardzo chciało mi się śmiać z nich wszystkich. Na klatce wisi ogromna tablica z napisem ORANGUTAN, ale każdy i tak wiedział lepiej :D
Więcej zdjęć zwierząt nie będę wam wstawiać, bo było ich naprawdę mnóstwo. W Zoo spędziliśmy ponad 2h cały czas idąc, także sporo :)
Nie mogło zabraknąć lodów w ten piękny słoneczny dzień, chociaż nad morzem niestety dosyć wietrzny :)
Zgodnie wybraliśmy loda o smaku gumy balonowej. Ah ta miłość :D
Na koniec zajechaliśmy do ogromnej Galerii Bałtyckiej, w której jest 200 sklepów, a może nawet i więcej. Powiem tylko tyle, że nie miałam pojęcia na jaki sklep patrzeć. W ostateczności weszliśmy tylko do New Yorkera i Carrefoura :D. Tak, to się nazywają zakupy, nie? :)
Zdjęcie trochę ucięte, ale robione prosto z samochodu :D
No i tak miło zleciała nam sobota. Szkoda, że w przyspieszonym tempie jak i cały majowy weekend. I znowu trzeba było wrócić do pracy, niestety z katarem, kaszlem i gorączką. Tak się załatwiłam przez ten weekend. Ale na pocieszenie wszyscy w pracy są chorzy xD.
No nic, idę się kurować. Muszę (chcę) być zdrowa na weekend, ponieważ mam świętować swój dzień, czyli urodzinki, które będą po weekendzie :).
3majcie się ciepło! Mam nadzieję, że Wy nie zachorowaliście, a jeśli tak to życzę zdrówka! Buziaki :)
piątek, 29 kwietnia 2016
Bi-Es Crystal Nigt
Cześć kochani!
Dzisiaj byłam na zakupach i zaopatrzyłam się w pewien piękny perfum, o którym dowiedziałam się z tego bloga:Rady w szpilkach - za co Ci kochana serdecznie dziękuję ! :* . Jest naprawdę śliczny i całkowicie zgadzam się z Twoim opisem. Popryskałam się nim na nadgarstku przed godziną 12, a do tej pory czuje jego zapach i to naprawdę mocno. Jako, że mam swoje już na wykończeniu byłam zmuszona w jakiś się zaopatrzyć. No i właśnie skuszona wpisem Rad w szpilkach zakupiłam perfum Bi-Es Crystal Nigt, który również wam z całego serca polecam! Jeżeli jesteście w biedronce, przejdźcie się do półek z kosmetykami i chociaż powąchajcie jego zapach, a z pewnością przekonacie się, że było warto! :). Jeżeli chcecie pełny opis perfum jeszcze raz zapraszam was na bloga Rady W Szpilkach :).
W końcu doczekaliśmy się długiego majowego weekendu! Dzisiaj pogoda pozytywnie mnie zaskoczyła. Wczoraj pod wieczór rozpętała się niezła burza, na momencie zrobiło się tak ciemno, padał grad, mocno się błyskało i waliło grzmotami. Trwało to jakieś 15 minut i nagle niebo zrobiło się jasne i słoneczne.. Naprawdę dziwna ta pogoda. Rano wstaję i co? Mróz! Samochód zamarznięty oczywiście... A teraz jest słonecznie i w miarę ciepło, nie wieje zimny wiatr, jak było do tej pory. Wyszłam na krótkim rękawie i było mi ciepło :). Korzystając z pogody zrobiłam mega wielkie pranie i wszystko wywiesiłam na dwór :D.
Jutro wybieramy się z ukochanym do Sopotu! <3. Morze, molo, aqua park, zoo, park Oliwski i wszystko to co zdążymy i zapragniemy zobaczyć :). Bierzemy aparat, więc napstrykam mnóstwo zdjęć i będę miała co wrzucać na bloga! Mam tylko nadzieję, że pogoda będzie słoneczna jak dzisiaj! :). Naprawdę nie mam ochoty zwiedzać w grubej kurtce...Miało być Fojutowo, jednak ze względu na brak wolnych pokoi wybieramy się do Sopotu. Nawet lepiej, bo kocham morze! :)
Życzę wam kochani miłego, ciepłego, słonecznego i udanego długiego majowego weekendu!!! Bawcie się i korzystajcie! :)
Dzisiaj byłam na zakupach i zaopatrzyłam się w pewien piękny perfum, o którym dowiedziałam się z tego bloga:Rady w szpilkach - za co Ci kochana serdecznie dziękuję ! :* . Jest naprawdę śliczny i całkowicie zgadzam się z Twoim opisem. Popryskałam się nim na nadgarstku przed godziną 12, a do tej pory czuje jego zapach i to naprawdę mocno. Jako, że mam swoje już na wykończeniu byłam zmuszona w jakiś się zaopatrzyć. No i właśnie skuszona wpisem Rad w szpilkach zakupiłam perfum Bi-Es Crystal Nigt, który również wam z całego serca polecam! Jeżeli jesteście w biedronce, przejdźcie się do półek z kosmetykami i chociaż powąchajcie jego zapach, a z pewnością przekonacie się, że było warto! :). Jeżeli chcecie pełny opis perfum jeszcze raz zapraszam was na bloga Rady W Szpilkach :).
W końcu doczekaliśmy się długiego majowego weekendu! Dzisiaj pogoda pozytywnie mnie zaskoczyła. Wczoraj pod wieczór rozpętała się niezła burza, na momencie zrobiło się tak ciemno, padał grad, mocno się błyskało i waliło grzmotami. Trwało to jakieś 15 minut i nagle niebo zrobiło się jasne i słoneczne.. Naprawdę dziwna ta pogoda. Rano wstaję i co? Mróz! Samochód zamarznięty oczywiście... A teraz jest słonecznie i w miarę ciepło, nie wieje zimny wiatr, jak było do tej pory. Wyszłam na krótkim rękawie i było mi ciepło :). Korzystając z pogody zrobiłam mega wielkie pranie i wszystko wywiesiłam na dwór :D.
Jutro wybieramy się z ukochanym do Sopotu! <3. Morze, molo, aqua park, zoo, park Oliwski i wszystko to co zdążymy i zapragniemy zobaczyć :). Bierzemy aparat, więc napstrykam mnóstwo zdjęć i będę miała co wrzucać na bloga! Mam tylko nadzieję, że pogoda będzie słoneczna jak dzisiaj! :). Naprawdę nie mam ochoty zwiedzać w grubej kurtce...Miało być Fojutowo, jednak ze względu na brak wolnych pokoi wybieramy się do Sopotu. Nawet lepiej, bo kocham morze! :)
Życzę wam kochani miłego, ciepłego, słonecznego i udanego długiego majowego weekendu!!! Bawcie się i korzystajcie! :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)